Wczoraj cały wieczór zastanawiałem się czy powiedzieć rodzicom, że właśnie straciłem pracę specjalisty ds. kadrowych. Może Wam się wydawać inaczej, ale podjęcie odpowiedniej decyzji było trudne, bo wiązało się z przyjęciem do wiadomości możliwości zaistnienia wielu różnych reperkusji. Każda decyzja, jakiejkolwiek bym nie podjął, miałaby swoje następstwa, bardzo trudne do przewidzenia, dlatego wybór polegał tu na zidentyfikowaniu mniejszego zła i wyborze właśnie jego.
Z jednej strony, zatajenie informacji o utracie pracy byłoby dla rodziców mniej bolesne. Nie musieliby się przejmować moim losem i martwić o swojego jedynego syna, specjalista ds. kadrowych Chorzów. O całej sprawie powiedziałbym im dopiero wtedy, gdybym znalazł nową pracę. Zakładając oczywiście, że pracę tę znalazłbym dość szybko i nie musiał prosić rodziców o pomoc w utrzymaniu. Moje oszczędności wystarczą na co najwyżej dwa miesiące, dlatego w tym czasie musiałbym znaleźć nową pracę.
Z drugiej strony okłamywanie rodziców i mówienie, że wszystko jest w porządku, gdy takie nie jest, zupełnie nie leży w mojej naturze. Nie pamiętam kiedy ostatnio okłamałem rodziców – chyba było to w ósmej klasie szkoły podstawowej, gdy poszedłem na randkę z koleżanką z klasy, a rodzicom powiedziałem, że idę do kolegi pograć na komputerze. To małe kłamstwo nigdy się nie wydało, jednak przez długi czas czułem się z nim bardzo źle. Dopiero kilka lat temu przyznałem się rodzicom, że wtedy poszedłem z Luizą na spacer, pocałowałem ją w rękę i uciekłem do domu wystraszony. Moja opowieść wzbudziła wiele śmiechów i radości.